mam problem - nie kocham swojego faceta i zarazem ojca mojego dziecka, nie jestem jeszcze do konca pewna czy cos tylko przycmilo moja milosc (nowa sytuacja zwiazana z urodzeniem dziecka itp) czy Goście. Napisano Wrzesień 17, 2006. Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje i uczynił człowieka panem wszelkiego stworzenia. Jest tu wyraźnie zarysowana supremacja Żałuję, że je mam, bo nie jestem taką matką, jaką powinnam. Lepiej, gdyby ich nie było, bo teraz tylko się za mnie wstydzą i słusznie krytykują”. „Myślałam, że będzie jak w filmie. Urodzę, wychowam, wszystko pójdzie jak z płatka. Prawda jest jednak taka, że męczę się jako matka od dnia porodu. Vay Tiền Nhanh. Nie kocham mojego dziecka. Nawet go nie lubię. Nie potrafię nic na to poradzić. Udaję bo boję się ostracyzmu, wrzucam zdjęcia na FB, gdzie uśmiecham się od ucha do ucha będąc na specerze z moim synem. Wszystko to porodzie nie czułam absolutnie niczego, karmiłam piersią ale i to nie okazało się gwarantem magicznego przypływu uczuć. Teraz, gdy młody zaczyna wykazywać cechy charakteru okazuje się, że mój syn posiada te cechy, których po prostu w ludziach nie lubię. Jest złośliwy, bojaźliwy i, choć cholernie niechętnie to przyznaję, głupi. Patrzę na rzeczywistość do bólu obiektywnie, i niestety nie potrafię wyzbyć się tego obiektywizmu również wobec mojego własnego dziecka. Domyślam się, że zaraz usłyszę to, co słyszałam już dziesiątki razy - to matka i ojciec wychowują i kształtują osobowość, to matka i ojciec powinni rozwijać intelekt swojego malucha, więc jeśli dziecko jest takie czy takie - to zawsze jest wina rodzica. Wychowuję go, tak dobrze, jak umiem. Czytam mu, słuchamy razem muzyki, chodzimy do kina, teatru, do galerii. Do zoo, jeździmy na wycieczki po świecie, zawsze razem. Dbam o to, żeby od maleńkiego rozwijał w sobie ciekawość świata. Nie krzyczę. Przytulam. Mówię, że kocham. Oczywiście kłamię. Bo nie czuję nic. Może niezupełnie nic - niechęć to przecież też uczucie. Czuję, że zabrał mi wolność, że zabrał mi cały świat, który przestał zauważać mnie jako osobę, a zaczął widzieć tylko jako "matkę". Nie uważam urodzenia dziecka za wyczyn. To żaden wyczyn. Żadne osiągnięcie, a jednak jestem postrzegana tylko przez pryzmat tego. Jak to możliwe? Ja po prostu zaszłam w ciążę a potem urodziłam. Ludzie....Osiągnęłam sukces naukowy i finansowy, zrobiłam i nadal robię masę (w mojej ocenie) dobrego dla świata, a jednak jestem przede wszystkim matką. Nie godzę się z tym, nie chcę tego, nie chce być tak postrzegana. Boli mnie to kocham mojego dziecka, które wcale nie było wpadką. Nie śmieszą mnie jego, w ocenie otoczenia słodkie, potyczki. Nie czuję, bym chciała się dla niego jeszcze bardziej poświęcić. Nie czuję nic, poza coraz większą frustracją i zdenerwowaniem.. To koszmar. Największy koszmar, jaki mogłabym sobię na tę chwilę wyobrazić. Przy zmysłach trzyma mnie mój partner. Wie o wszystkim, o moich uczuciach i mojej walce ze samą sobą. Wspiera mnie i daje młodemu dużo szczerej miłości, za nas ja nie kocham mojego syna. Zabrał mi młodość. Zabrał mi życie. Zalety z tytułu jego posiadania w moim przypadku nie zrównoważyły mi wad. Dwa razy byłam już w grupie wsparcia dla kobiet takich, jak ja - nie mam depresji poporodowej, mój syn ma już 8 lat a ja próbowałam się "leczyć" na wszystkie sposoby kiedy był mniejszy. Grupa pomaga. Jest nas więcej, świadomość ze nie jestem wynaturzeniem... robi mi pyta się starsze, bezdzietne kobiety "Czy żałujesz, że nie urodziłaś dziecka?"Nikt nigdy nie pyta "Czy żałujesz, że urodziłaś dziecko?" - zdziwilibyście się, ile z nas odpowiedziałoby twierdząco...Dziewczyny, kobiety! Jeśli nie czujecie na 100% że chcecie mieć dziecko, jeśli nie czujecie tego "mitycznego" instynktu ZANIM urodzicie - nie decydujcie się na latorośl. Przekonywać samą siebie, że oto dokonałam czegoś niesamowitego i teraz będzie już tylko cudownie, można tylko do pewnego momentu.... społeczeństwo i rodzina może was przekonywać, że będzie lepiej, że każda matka poczuje miłość. Bzdura. Koniec końców zawsze zostajemy tylko my i nasze uczucia. Moje uczucia od ostatnich 8 lat to kupa złości, smutku i bólu. Przez to, że urodziłam. Witam, Jestem 29 letnia kobietą. Od dwóch lat matką. Jestem w udanym związku z ojcem dziecka, ale nie kocham swojego dziecka. Od pierwszego dnia życia mojej córki, mam wrażenie, że nie jest moja. Sytuację pogarsza jej temperament. Jest nadpobudliwa od urodzenia. Teraz krzyczy, bije,wymusza. Co się oczywiście nasila poprzez moja nerwowość. Dodam, że od dawna cierpię na stany mocno obniżonego nastroju, bezsenność i niejednokrotnie leczyłam to alkoholem. Sytuacja z nastrojem i bezsennością bardzo pogorszyła się po porodzie i trwa nadal. Wiem, że krzywdzę swoje dziecko. Relacje z matką mają wpływ na rozwój mózgu dziecka i jego emocji na całe życie....nie wiem co mam robić. Staram się wmawiać sobie że ja kocham,ale tego nie czuje. Działa mi na nerwy strasznie i czasami w gorszej formie mam ochotę się poddać i oddać ojcu pełnię praw rodzicielskich. nielubiesporow Dołączył: 2016-11-20 Miasto: kraków Liczba postów: 4 20 listopada 2016, 22:19 Nie kocham mojego dziecka. Nawet go nie lubię. Nie potrafię nic na to poradzić. Udaję bo boję się ostracyzmu, wrzucam zdjęcia na FB, gdzie uśmiecham się od ucha do ucha będąc na specerze z moim synem. Wszystko to porodzie nie czułam absolutnie niczego, karmiłam piersią ale i to nie okazało się gwarantem magicznego przypływu uczuć. Teraz, gdy młody zaczyna wykazywać cechy charakteru okazuje się, że mój syn posiada te cechy, których po prostu w ludziach nie lubię. Jest złośliwy, bojaźliwy i, choć cholernie niechętnie to przyznaję, głupi. Patrzę na rzeczywistość do bólu obiektywnie, i niestety nie potrafię wyzbyć się tego obiektywizmu również wobec mojego własnego dziecka. Domyślam się, że zaraz usłyszę to, co słyszałam już dziesiątki razy - to matka i ojciec wychowują i kształtują osobowość, to matka i ojciec powinni rozwijać intelekt swojego malucha, więc jeśli dziecko jest takie czy takie - to zawsze jest wina rodzica. Wychowuję go, tak dobrze, jak umiem. Czytam mu, słuchamy razem muzyki, chodzimy do kina, teatru, do galerii. Do zoo, jeździmy na wycieczki po świecie, zawsze razem. Dbam o to, żeby od maleńkiego rozwijał w sobie ciekawość świata. Nie krzyczę. Przytulam. Mówię, że kocham. Oczywiście kłamię. Bo nie czuję nic. Może niezupełnie nic - niechęć to przecież też uczucie. Czuję, że zabrał mi wolność, że zabrał mi cały świat, który przestał zauważać mnie jako osobę, a zaczął widzieć tylko jako "matkę". Nie uważam urodzenia dziecka za wyczyn. To żaden wyczyn. Żadne osiągnięcie, a jednak jestem postrzegana tylko przez pryzmat tego. Jak to możliwe? Ja po prostu zaszłam w ciążę a potem urodziłam. Ludzie....Osiągnęłam sukces naukowy i finansowy, zrobiłam i nadal robię masę (w mojej ocenie) dobrego dla świata, a jednak jestem przede wszystkim matką. Nie godzę się z tym, nie chcę tego, nie chce być tak postrzegana. Boli mnie to kocham mojego dziecka, które wcale nie było wpadką. Nie śmieszą mnie jego, w ocenie otoczenia słodkie, potyczki. Nie czuję, bym chciała się dla niego jeszcze bardziej poświęcić. Nie czuję nic, poza coraz większą frustracją i zdenerwowaniem.. To koszmar. Największy koszmar, jaki mogłabym sobię na tę chwilę wyobrazić. Przy zmysłach trzyma mnie mój partner. Wie o wszystkim, o moich uczuciach i mojej walce ze samą sobą. Wspiera mnie i daje młodemu dużo szczerej miłości, za nas ja nie kocham mojego syna. Zabrał mi młodość. Zabrał mi życie. Zalety z tytułu jego posiadania w moim przypadku nie zrównoważyły mi wad. Dwa razy byłam już w grupie wsparcia dla kobiet takich, jak ja - nie mam depresji poporodowej, mój syn ma już 8 lat a ja próbowałam się "leczyć" na wszystkie sposoby kiedy był mniejszy. Grupa pomaga. Jest nas więcej, świadomość ze nie jestem wynaturzeniem... robi mi pyta się starsze, bezdzietne kobiety "Czy żałujesz, że nie urodziłaś dziecka?"Nikt nigdy nie pyta "Czy żałujesz, że urodziłaś dziecko?" - zdziwilibyście się, ile z nas odpowiedziałoby twierdząco...Dziewczyny, kobiety! Jeśli nie czujecie na 100% że chcecie mieć dziecko, jeśli nie czujecie tego "mitycznego" instynktu ZANIM urodzicie - nie decydujcie się na latorośl. Przekonywać samą siebie, że oto dokonałam czegoś niesamowitego i teraz będzie już tylko cudownie, można tylko do pewnego momentu.... społeczeństwo i rodzina może was przekonywać, że będzie lepiej, że każda matka poczuje miłość. Bzdura. Koniec końców zawsze zostajemy tylko my i nasze uczucia. Moje uczucia od ostatnich 8 lat to kupa złości, smutku i bólu. Przez to, że urodziłam. Edytowany przez nielubiesporow 20 listopada 2016, 22:19 EnolaaGay 21 listopada 2016, 12:05 soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji społeczeństwa. PinkFlamingo 21 listopada 2016, 12:12 EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji dokładnie to mam na myśli, ale przecież łatwiej jest dziś kogoś zlinczować, zamiast się chwilę zastanowić co ta osoba czuje i dlaczego. Dołączył: 2008-05-12 Miasto: Wrocław Liczba postów: 2794 21 listopada 2016, 12:14 cornflowers napisał(a):Nie zamierzam Cię potępiać za to, że nie kochasz swojego dziecka, bo to raczej trudno zmienić. Ale robić z siebie ofiarę? ON zabrał Ci młodość, zmarnował Ci życie, jest największą pomyłką? Kobieto, to nie ON pchał się na ten świat, to TY go urodziłaś i to TY go zaplanowałaś. Nie musisz go kochać, ale nie obwiniaj JEGO za SWOJE błędy, na litość boską. Może wybierz się do psychologa? Raczej go nie pokochasz, ale kiedy zdasz sobie sprawę, że to nie on jest winny Twoim błędom, i tego jak jesteś postrzegana przez społeczeństwo, może zniknie niechęć? Może zaczniesz go tolerować, albo go trochę polubisz? Byłoby Ci że Twój mąż go szczerze kocha, dobrze, że Cię wspiera. I naprawdę wielki plus za to, że starasz się nie okazywać mu swojej niechęci. Idealnie napisane - to nie dziecko jest winne. A Ty zrzucasz na niego winę i w konsekwencji go nie możesz znieść. Niech przede wszystkim dotrze do Ciebie fakt, że to Ty jesteś dorosła, Ty podjęłaś decyzje i nie masz prawa teraz zrzucać winy na kogoś innego. A jeśli sama nie możesz tego zrozumieć, to idź do psychologa. Nikt Cię nie zmusi do miłości, ale może chociaż zrozumiesz jaka jest prawda. Że to nie wina Twojego dziecka...Do kobiet, które nie czują instynktu macierzyńskiego - faktycznie taki tekst się Wam przyda, nie ma co na siłę, pod presją się decydować na macierzyństwo, bo później rodzą się dzieci, które są niekochane i nieszczęśliwe. I myślę, że choćby się najlepiej grało swoją rolę, to dziecko będzie w głębi siebie czuć, że wcale nie jest osobiście nie jestem w stanie sobie wyobrazić takiej sytuacji, bo sama jestem mamą 9 miesięcznego chłopca. I urodzenie jego pokazało mi nowy wymiar miłości, silniejszy niż jakikolwiek inny. Mimo, że są ciężkie chwile, kiedy np człowiek niewyspany a dziecko ciągle płacze.. Ale wiem, że dla tego małego człowieka byłabym w stanie zrobić dosłownie wszystko... Ale ja zawsze lubiłam dzieci i rodzina była dla mnie priorytetem... lubiekaszanke 21 listopada 2016, 12:15 EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi... unodostress 21 listopada 2016, 12:18 Myślę, że wiele jest kobiet takich jak Ty tylko, że większość się do tego nie przyznaje. Ja tak patrząc w swojej rodzinie to wydaje mi się, że ojciec nie chciał dzieci. No, ale mogę się mylić w twarz mi tego przecież nie powie (mam nadzieję;)). To co się stało to się nie odstanie.. ja dla odmiany powiem coś pozytywnego - dobrze, że starasz się to zmienić (grupy wsparcia) i że nie okazujesz tego dziecku. Możliwe, że z czasem kiedy dziecko nie będzie wymagało od Ciebie tyle uwagi i opieki będziesz to wszystko jakoś lepiej znosić. Szczerze powiem współczuję temu dziecku. To musi być coś strasznego mieć matkę, która Ciebie nie kocha (bo myślę, że jakoś mimo wszystko przez ten brak miłości dajesz mu mniej niż byś dała jakbyś go kochała bezgranicznie), ale współczuję też Tobie .. Szkoda, że nie można mieć takiego miesiąca próbnego z bycia matką, np. z jakimś robotem imitującym dziecko by sprawdzić czy się do tego nadajemy ;( Dołączył: 2013-07-28 Miasto: Liczba postów: 987 21 listopada 2016, 12:19 wspolczuje Ci, tak po prostu po ludzku, wspolczuje....Ale ktos wczesniej napisal - swoj swiat kreujesz w glowie. Ja tez kreowalam- ale odnosnie innych rzeczy. I dopiero profesjonalista mnie przekonal ze moge zobaczyc cos z innej perspektywy. Nie lubie "ciumciania" nad dziecmi, ale dziecko jest odbiciem naszego zachowania. Jesli czujesz niechec, to moze psycholog dzieciecy pomoze Ci "wejsc" w glowe dziecka. Zobaczyc swiat z jego perspektywy, moze wtedy cos zaskoczy? Wazne ze probujesz... unodostress 21 listopada 2016, 12:27 lubiekaszanke napisał(a):EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi...Wiesz to się wydaje takie proste, ale presja jest ogromna. U mnie w domu to już na każdym kroku dosłownie słyszę "na co to ja czekam" .. Wiele kobiet zachodzi, bo to już ostatni dzwonek itd. sama nie wiem jak się będę czuła jeśli będę miała 35 lat będę wiedziała, że to ostatni dzwonek.. to jest swego rodzaju ryzyko ;( i niektórzy na tym "wygrywają", a niektórzy przegrywają i wolą swoje życie sprzed, którego nie da się odzyskać.. myślę, że wiele kobiet bardzo pragnie dziecka, a później proza życia tak je przygniata, że zastanawiają się dlaczego właściwie tego chciały.. Dołączył: 2012-06-24 Miasto: Sopot Liczba postów: 8 21 listopada 2016, 12:30 chyba dzisiaj nie bede mogla usnac. Grupa wsparcia? Po co? Zebys ty poczula sie lepiej? dla kazdego czlowieka najwazniejsze jest byc chcianym i kochanym, nie kochac swojego dziecka? On jest czescia ciebie, czy chcesz czy nie, a moze jest po prostu tym czym ty jestes, moze jego charakter to ten prawdziwy ktory ty posiadasz. Moze to on jest pelnowartosciowa osoba z plusami i minusami, jak kazdy normalny czlowiek, a nie pustym opakowaniem zaprogramowanym na samego siebie. Jedno slowo na koniec: OKRUCIENSTWO lubiekaszanke 21 listopada 2016, 12:33 unodostress napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi...Wiesz to się wydaje takie proste, ale presja jest ogromna. U mnie w domu to już na każdym kroku dosłownie słyszę "na co to ja czekam" .. Wiele kobiet zachodzi, bo to już ostatni dzwonek itd. sama nie wiem jak się będę czuła jeśli będę miała 35 lat będę wiedziała, że to ostatni dzwonek.. to jest swego rodzaju ryzyko ;( i niektórzy na tym "wygrywają", a niektórzy przegrywają i wolą swoje życie sprzed, którego nie da się odzyskać.. myślę, że wiele kobiet bardzo pragnie dziecka, a później proza życia tak je przygniata, że zastanawiają się dlaczego właściwie tego chciały.. Zaraz będę miała 31 lat. Koleżanki wokół zachodzą w ciąże, rodzina gada, facet by chciał. Ale ja nie chcę. Nie rozumiem, jak można ulec presji w takim wypadku. Dziecko to nie jest ostatni sweterek na wyprzedaży, który ktoś wykupi i już nigdy go nie kupisz w okazyjnej cenie, ale jak już go kupisz to możesz w każdej chwili odłożyć do szafy, bo ci się odpodobał... EnolaaGay 21 listopada 2016, 12:35 lubiekaszanke napisał(a):EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz Jeśli te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi...Nie wszyscy posiadają taką super kombinację cech, która czyni ich jednostką świadomą, inteligentną i dojrzałą emocjonalnie. Niech zatem ta historia będzie przestrogą dla kobiet głupich, jak to je drogą, prezentowany w tym wątku poziom empatii mnie po prostu powala. Chyba tylko kobieta wobec kobiety potrafi być taka okrutna. Edytowany przez EnolaaGay 21 listopada 2016, 12:37

nie kocham swojego dziecka forum