Po rozstaniu z Liszowską, Robert Rozmus ożenił się z Ewą. Małżeństwo jednak nie przetrwało próby czasu i w 2012 para zdecydowała się na rozwód. Gwiazdorowi udało się jednak ułożyć życie u boku Anny Ćwiek, z którą ma 6-letnią córeczkę. Joanna Liszowska po latach poznała natomiast szwedzkiego milionera - Olę Serneke
Julia Kamińska o rozstaniu z Piotrem Jaskiem. Julia Kamińska ostatnio w rozmowie z Ontem w podcaście "Posłuchaj tego" opowiedziała po raz pierwszy o rozstaniu ze sporo starszym mężczyzną
Ja juz straciłam wiarę w to,że to się zagoi.minelo 1.5 roku od rozstania bolesnego,bo zdradzal mnie cały rok przed ślubem.wybral tamta .ja też mam nowy związek,ale nie da się od tak po prostu wymazać z pamięci 10 cudnych lat.nie jestem maszyna,zeby sobie zaprogramować w glowie że mam to wymazać.mam milion uczyć,mam emocje,wspomnienia, niedokończone zdania, niewypowiedziane
Fast Money. "Kiedy w trzecim miesiącu poroniłam, wyrósł między nami jakiś mur, oddaliliśmy się od siebie, nie potrafiliśmy o tym rozmawiać. Po pół roku zdecydowaliśmy się na rozstanie. Kiedy teraz na to patrzę, a minęły dwa lata, widzę, że nie umieliśmy bronić naszej miłości" - wyznaje Asia. Oto trzy opowieści bez happy endu i trzy przyczyny partnerskich niepowodzeń. "Miałem dosyć życia w jej świecie. Zrobiłem coś, o co nigdy bym siebie nie podejrzewał. Zdradziłem ją z jej całkowitym przeciwieństwem. Żartowałem z tego potem" - przyznaje Jacek "Przyjęłam jego oświadczyny, jednak po jakimś czasie zaczęło się między nami psuć. Maciek stał się zaborczy, miał do mnie pretensje o wszystko, co robię bez niego" - wyznaje z kolei Gosia Czasem, gdy decydujemy się na ślub lub wspólne zamieszkanie, potem unosi nas fala, która może nas wynieść lub kompletnie pogrążyć. Jak tego uniknąć? Więcej artykułów znajdziesz na stronie głównej Kiedy się kochamy i chcemy być razem, wydaje się oczywiste, że przed nami jasna przyszłość. To innym przydarzają się zdrady i rozwody. Nam to z pewnością nie grozi. A jednak... Swobodne dryfowanie - Wydawało mi się, że kiedy się pobierzemy, będzie nam tylko łatwiej. Moi rodzice są trochę staroświeccy, więc mimo tego że byłam dorosła i już trzy lata spotykałam się z Marcinem, musiałam stawać na głowie, żeby wyjechać tylko z nim lub zostać gdzieś na noc. Marzyłam więc o tej chwili, kiedy nikt nie będzie mi niczego zabraniać. Ale po ślubie wiele się zmieniło. Nie tylko na lepsze. Wynajęliśmy mieszkanie, co obciążyło naszą kieszeń. Po pewnym czasie nasz towarzyski i atrakcyjny tryb życia zamienił się w "kapcie przed telewizorem". Marcin brał dodatkowe zlecenia w pracy, nie chciało mu się wychodzić, wkurzały go dodatkowe wydatki. - Gdy zaszłam w ciążę, nasze potrzeby stały się jeszcze większe. Kiedy w trzecim miesiącu poroniłam, wyrósł między nami jakiś mur, oddaliliśmy się od siebie, nie potrafiliśmy o tym rozmawiać. Po pół roku zdecydowaliśmy się na rozstanie. Kiedy teraz na to patrzę, a minęły dwa lata - widzę, że nie umieliśmy bronić naszej miłości. Dryfowaliśmy, ale nie wiedzieliśmy, dokąd zmierzamy. Jeśli będziemy się trzymać tej metafory i potraktujemy miłość jak okręt, co możemy zrobić, aby nie zderzył się z górą lodową, nie wpłynął na mieliznę? Powinniśmy mieć naszą własną mapę podróży. Asia przyznała, że zabrakło marzeń, konkretnych wyobrażeń, że nikt nie trzymał steru. I tak się często dzieje. Decydujemy się na ślub lub wspólne zamieszkanie, a potem unosi nas fala, która może nas wynieść lub pogrążyć. Ja: Czy wcześniej wyobrażałaś sobie, jak będzie wyglądało twoje życie z Marcinem? Ania: Te wyobrażenia się nie sprawdziły. Ja: A jak reagowałaś, widząc, że nie jest tak jak myślałaś? Ania: Nic nie robiłam, teraz z perspektywy wydaje mi się, że liczyłam na to, że się samo ułoży. Ja: Myślisz, że Marcin był zadowolony? Ania: Pewnie myślał tak jak ja. Ja: Czy coś byś zmieniła po tym doświadczeniu? Ania: Bardzo wiele. Ja: Co na przykład? Ania: Zadbałam bym o nasze potrzeby. O potrzeby Marcina. Wiem, że był zmęczony, ja chciałam częściej wychodzić. W sumie to były głupoty. Ja: Ktoś kiedyś powiedział, że ludzie nie potykają się o góry, ale o kretowiska… Ania: Tak, to pasuje do nas... Plan na życie O ile takie swobodne dryfowanie może zaprowadzić nas na mieliznę, o tyle posiadanie zbyt wielu konkretnych oczekiwań także nie sprzyja harmonii w związku. - Anka zawsze była energiczna - opowiada Jacek. - Podobało mi się to, bo nie lubię kobiet bluszczy, które czekają na to, że facet wszystko zaplanuje, zorganizuje i załatwi. Ale kiedy zamieszkaliśmy razem, jej plan na życie zaczął mnie przerażać. Najgorzej w weekendy. Anka dbała o to, abyśmy nie marnowali czasu. Kiedy miałem ochotę się polenić - słyszałem, że to bezproduktywne, że jak mamy wreszcie wolne, to trzeba coś zrobić. Jednak choć lubię rower, wycieczki itp. po jakimś czasie nie czułem już przyjemności. Kiedy oponowałem, Anka mówiła: "Patrz na naszych znajomych. Siedzą w fotelach i gnuśnieją, my przynajmniej robimy coś pożytecznego". Tak było też w innych sprawach. - Wakacje, zakupy, nasze znajomości, kariera, wszystko musiało pasować do planu Anki - opowiada dalej Jacek. - Choć robiła to pewnie w dobrej wierze, ja miałem dosyć życia w jej świecie. Pewnego razu zrobiłem coś, o co nigdy bym siebie nie podejrzewał. Zdradziłem ją z jej całkowitym przeciwieństwem. Żartowałem z tego potem, że poszedłem do łóżka z kobietą, która nie miała planów na wieczór. Mój związek z Anką się rozpadł. Życie we dwoje to wspólny scenariusz. Inaczej jeden z partnerów ma wrażenie, że gra w cudzym filmie. Prędzej czy później wywołuje to w nim poczucie bycia pod presją. Jacek przyznał, że coraz częściej traktował nawet przyjemności i rozrywki jako przymus, bo Anka robiła założenia i nie była skłonna do ustępstw. Ja: Czy próbowałeś rozmawiać i zmienić zasady? Jacek (śmiech): Tak, ale Anka nie negocjowała z terrorystami. Ja: Nie było szansy? Jacek: Miała zawsze druzgocąca odpowiedź. Kiedy chciałem posiedzieć w kawiarni z ogródkiem i pogapić się na ludzi, zamiast pedałować lub wspinać się po ściance, pokazywała mi jegomościa z nadwagą i pytała, czy tak chcę wyglądać. Ja: Czego nauczyłeś się w tym związku? Jacek: Że - aby żyć we dwoje - trzeba wyjść z własnej głowy. Szkoda mi Anki. Mogło być fajnie, ale ona nie chciała odpuścić. Ani trochę. Miłość czy strach? Czasem piszemy scenariusz swojego związku, kierowani pragnieniami i wyobrażeniami, a czasem jest on rezultatem doświadczeń, które przypadły nam w udziale. - Maciek jest dobrym człowiekiem, ale na nasz związek rzucała cień jego przeszłość - opowiada Małgosia. - Kiedy miał sześć lat, jego matka zaczęła spotykać się ze swoją dawną wielką miłością i po kilku miesiącach odeszła. Ojciec wystąpił o opiekę i po wielu bojach Maciek zamieszkał z nim. To chyba nie było najlepsze rozwiązanie, bo ojciec miał wielki żal do matki i Maciek dorastał w poczuciu krzywdy. Kiedy się poznaliśmy, podobała mi się jego wrażliwość i pragnienie stworzenia prawdziwego domu. Takiego, w którym będzie dużo miłości. Przyjęłam jego oświadczyny, jednak po jakimś czasie zaczęło się między nami psuć. Maciek stał się zaborczy, miał do mnie pretensje o wszystko, co robię bez niego. O wieczór z koleżankami, o jogę lub flamenco. Nawet kiedy długo rozmawiałam z przyjaciółką przez telefon, robił miny, a potem się do mnie nie odzywał. Sprawił, że w końcu odeszłam. Zniszczył nasz związek. Kiedy u podstawy naszych wyobrażeń o związku, zamiast miłości, znajduje się lęk - nie potrafimy reagować otwarcie. Nasze reakcje uwarunkowane są obawą, by nie powtórzył się znany nam już scenariusz. Paradoksalnie sami go piszemy od nowa. Ja: Jak się czułaś w tym związku, Aniu? Ania: Byłam kontrolowana, tak, jakbym robiła coś złego. Ja: Robiłaś? Ania: Nie, ale wszystko, w co nie był włączony Maciek, on uważał niemal za zdradę. Ja: Czy nauczyłaś się czegoś w tej relacji? Ania: Że ważne są nie tylko chęci. Jak mamy jakieś nierozwiązane problemy, to widzimy świat w krzywym zwierciadle. Trzy opowieści bez happy endu, trzy przyczyny partnerskich niepowodzeń. Bywają także i inne. Może macie ochotę podzielić się swoimi doświadczeniami? Napiszcie: redakcja@ *** Joanna Godecka - psychoterapeutka, coach, trenerka. Prowadzi Gabinet Psychoterapii INSIDE YOU. Ekspert i doradca w sprawach relacji. Autorka książek, "Miłość na celowniku", "Nie odkładaj życia na później" czy "Przestań się zamartwiać". Członek Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów TSR. Źródło:
On ma prawo się spotykać z kim chce, Ty możesz zrobić mu z tego powodu awanturę, a on ma prawo na to zareagować tak, jak zareagował.. Masz prawo czuć się źle z tym, co zobaczyłaś, co podejrzewasz, masz prawo czuć zawód, złość i inne uczucia. I to również jest normalne, że kiedy już wykrzyczysz swoje emocje, to dociera do Ciebie, że jakaś inna część Ciebie, nie jest zachwycona tym Twoim zachowaniem. Miotasz się teraz, gubisz, ale dwa lata wspólnego życia to zbyt długi czas, by teraz, z dnia na dzień, pogodzić się z rozstaniem i do tego z tym, że były chłopak z dnia na dzień zaczyna spotykać się z kimś innym. Do tego to ktoś, kogo znasz, więc tym bardziej boli i budzi wątpliwości. Nie dziwi też, że również do niej czujesz podobne uczucia. Co mnie dziwi? To, że w ogóle zastanawiasz się nad tym, czy masz prawo tak czuć. A dlaczego nie? Zapisałaś się na kurs dla świętych? Załamana, pewnie, że lepiej byłoby dla Ciebie, żebyś więcej nie robiła im awantur - chociaż, jak rozumiem, to słowo, którego użył były chłopak. Po jakim Twoim zachowaniu? Krzyku? Włoskiej kłótni? Czy po prostu wyrażeniu swojej złości i zdezorientowania, że tak szybko - oni razem itd. No cóż, podejmując decyzję, że się spotykają, mogli brać pod uwagę Twoją ew. reakcję. Już się z nią spotkali i ok., To co miałaś im powiedzieć - już powiedziałaś, pozwoliłaś sobie na szczerość. Nic złego się nie zdarzyło. Zdarzyło się coś szczerego i ludzkiego. Teraz zadbaj o siebie - daj sobie prawo do swojej żałoby po związku i zadbaj o tę siebie, czyli powstrzymaj się przed życiem tych dwojga. Poza tym zapewniam Cię, że wszystkie Twoje uczucia i reakcje są jak najbardziej normalne. J Masz problem? Napisz do naszego eksperta!
O ile nie wybraliśmy życia w całkowitej samotności, w życiu zdecydowanej większości z nas przychodzi czasami moment w którym musimy, chcemy lub powinniśmy zakończyć jakąś relację. Może to być związek, przyjaźń, relacja zawodowa, relacja z kimś z rodziny. Rozstania są trudne i bolesne dla wielu ludzi, a mogą być jeszcze trudniejsze dla osób cierpiących z powodu borderline lub dysregulacji emocji. Jak się za to zabrać i po czym rozpoznać, że rozstanie jest dobrym pomysłem? Jak się przygotować na sam proces wychodzenia z relacji? Ten artykuł może być przydatny zarówno dla osób które nie potrafią kończyć związków, jak i tych które robią to nadmiernie i szybko. Z pomocą przychodzi oczywiście DBT, które dostarcza nam wskazówek również i w takich sytuacjach. KROK PIERWSZY – CZY JESTEŚ W STANIE MĄDREGO UMYSŁU? Decyzji o zakończeniu relacji NIGDY nie podejmuj pod wpływem impulsu lub silnych emocji! Nasze emocje mogą nam podpowiadać interpretacje zachowań drugiej osoby które nie są prawdziwe lub znacząco ograniczać, a nawet uniemożliwiać widzenie całości sytuacji i szerszej perspektywy. Pamiętaj, że nawet w najlepszych związkach zdarzają się momenty kryzysu lub zmęczenia, w których mogą pojawić się myśli o rozstaniu. Jeżeli czujesz że jesteś w silnych emocjach podejmując decyzję o zerwaniu relacji, ZATRZYMAJ SIĘ. Bycie w stanie emocjonalnego umysłu może zachęcać nas do radykalnych rozwiązań, dlatego pozostaw ostateczne rozwiązania do momentu znalezienia się w MĄDRYM UMYŚLE. Czym on jest, jak do niego dotrzeć i jak z niego korzystać, pisaliśmy tu: KROK DRUGI – CZY MOJA RELACJA JEST DESTRUKCYJNA, CZY KOLIDUJĄCA Z JAKOŚCIĄ ŻYCIA? To rozróżnienie może nam pomóc w zorientowaniu się, czy zakończenie znajomości na obecnym etapie jest dobrym wyjściem. Pamiętaj jednak, że aby wykonać ten krok, nie możesz być w silnych emocjach 😉 jeżeli nadal jesteś, wróć do punktu pierwszego. Emocje mogą uniemożliwić Ci skorzystanie z tego rozróżnienia i podpowiadać argumenty na niekorzyść drugiej strony. Relacja destrukcyjna niszczy nasze poczucie własnej wartości i poczucie sprawczości, zagraża naszemu bezpieczeństwu fizycznemu lub psychicznemu, uniemożliwia osiąganie ważnych dla nas celów, występuje w niej przemoc fizyczna lub emocjonalna, izoluje nas od spraw, ludzi i aktywności które dają nam poczucie szczęścia. Relacja kolidująca z jakością życia to taka relacja, w której występują znaczące różnice i nieporozumienia pomiędzy dwoma osobami, ale można je rozwiązać za pomocą ćwiczenia asertywnej komunikacji lub procedury rozwiązywania problemów. Np.: moja przyjaciółka nie lubi tej samej kuchni, co ja. Za każdym razem gdy się widujemy na mieście, dochodzi do kłótni, w rezultacie nasze spotkania kończą się w nieprzyjemnej atmosferze. Mój partner notorycznie zapomina wziąć ładowarki wychodząc z domu, nierzadko nie ma z nim kontaktu przez większość dnia, co wywołuje we mnie lęk i silne emocje. Moja siostra zapomina na bieżąco odpisywać na wiadomości. Mój partner lubi spędzać wolny czas aktywnie, ja lubię poleżeć w łóżku z dobrą książką i herbatą. Jeżeli Twoja relacja jest dla Ciebie ważna, NIE JEST DESTRUKCYJNA i istnieje nadzieja że może się poprawić, ćwicz swoje umiejętności interpersonalne i spróbuj się dogadać. Możesz skorzystać np. ze schematu DEARMAN, który bardzo polecamy! To naprawdę podstawa skutecznej komunikacji w duchu DBT! Instrukcję korzystania z DEARMANA znajdziesz tutaj: UWAGA. JEŚLI JESTEŚ OFIARĄ PRZEMOCY I DOBROSTAN TWÓJ LUB TWOICH BLISKICH JEST ZAGROŻONY, W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI ZADBAJ O SWOJE BEZPIECZEŃSTWO, ZGŁOŚ SIĘ DO ODPOWIEDNICH SŁUŻB I NIE ANALIZUJ PLUSÓW I MINUSÓW (KROK TRZECI). KROK TRZECI – PLUSY I MINUSY ROZSTANIA ORAZ PLUSY I MINUSY POZOSTANIA W ZWIĄZKU Rozpisz na kartce korzyści i negatywne konsekwencje rozstania oraz pozostania w relacji. To nie jest to samo! Czasami do podjęcia ostatecznej decyzji mogą nas zniechęcać wyobrażenia związane z samym procesem rozstania, pomimo że wyjście ze związku ma sporo korzyści. Przykładowo, argumenty mogą wyglądać w taki sposób: Plusy zakończenia relacji: możliwość zapisania się na kurs, o którym zawsze marzyłem, ale partnerka się nie zgadzała Minusy zakończenia relacji: będę musiał się wyprowadzić, będzie to męczące, będę musiał wziąć na to urlop w pracy Plusy pozostania w relacji: możliwość obejrzenia z kimś fajnego filmu po powrocie z pracy Minusy pozostania w relacji: brak możliwości swobodnego kontaktu z przyjaciółmi Zazwyczaj warto pracować nad relacją, której korzyści przewyższają korzyści zakończenia. KROK CZWARTY – jeśli Twoja relacja jest destrukcyjna lub próby rozwiązania istniejących problemów nie przynoszą skutku, przygotuj się na rozstanie Ten krok jest jednym z najważniejszych etapów wychodzenia ze związku. Brak przygotowania się na ewentualne problemy związane z procesem rozstania może powodować szybki powrót do relacji lub nieumiejętność poradzenia sobie z silnymi emocjami i trudnościami które towarzyszą tak bolesnej sytuacji. Ten krok nazywamy „radzeniem sobie zawczasu” i nie tylko pomaga nam w przygotowaniu skutecznego planu, ale też ZNACZĄCO ZMNIEJSZA NASZ LĘK PRZED ROZSTANIEM. Spisz wszystkie tragiczne i nieprzyjemne scenariusze które przychodzą Ci do głowy w związku z zakończeniem relacji. Może to być naprawdę wszystko. Nie oceniaj swoich myśli, pamiętaj że są to istotne dla Ciebie sprawy, które rzeczywiście powstrzymują Cię przed odejściem. Przykładowo: – zacznie o mnie opowiadać straszne rzeczy naszym znajomym – będzie mnie nachodzić w pracy – będzie mi bardzo ciężko i nie dam rady wstawać z łóżka – mój partner zrobi sobie jakąś krzywdę – będę mieć mniej pieniędzy i nie poradzę sobie finansowo – już nigdy nikt mnie nie zechce (takie przekonania warto omówić z terapeutą lub sprawdzić ich adekwatność z pomocą kogoś z bardziej obiektywnym spojrzeniem) – zabierze mi mojego psa – nie będę miała z kim chodzić do kina – moja rodzina zacznie oceniać ten wybór I TAK DALEJ. Nierzadko takich przewidywań jest tak wiele, że mogą zająć nawet całą kartkę. To zupełnie normalne. Ważne, abyś nie zatrzymywała/zatrzymywał się na tym etapie. Jeśli zrobisz taką listę, ale nie wymyślisz rozwiązań do tych punktów, TWÓJ LĘK ZWIĘKSZY SIĘ. Zadawaj sobie pytania: „Co mogę zrobić, jeśli tak się stanie?” „Jak sobie poradzę, jeśli taka sytuacja się wydarzy?” Przykładowe pomysły radzenia sobie zawczasu: Zacznie o mnie opowiadać straszne rzeczy naszym znajomym. Co mogę zrobić? Uprzedzę znajomych że zakończyłam relację i że obawiam się takich opowiadań ze strony partnera/przyjaciela. Będę dbać o moje relacje ze znajomymi tak, by mieć możliwość wyjaśniania ewentualnych mnie nachodzić w pracy. Co mogę zrobić? Wezwę policję. Poproszę portiera o niewpuszczanie takiej osoby na teren mojej pracy. Poproszę kogoś zaufanego, by wychodził ze mną po skończeniu mi bardzo ciężko i nie dam rady wstawać z łóżka. Co mogę zrobić? Zawczasu umówię się do psychoterapeuty. Umówię się do lekarza. Zaplanuję ważne dla siebie aktywności, które będą mnie zmuszać do wstania. I tak dalej. Jeżeli masz trudność z wymyśleniem rozwiązań, zrób to z pomocą innej osoby. Im więcej rozwiązań do pojedynczej „katastrofy”, tym łatwiej będzie Ci pokonać lęk i zyskać szerszą perspektywę. KROK PIĄTY – ZADECYDUJ JAK CHCESZ TO ZROBIĆ Osobiście czy telefonicznie? Pisemnie czy wprost? Jeśli się wahasz, w tym kroku również możesz skorzystać z listy plusów i minusów. Jakie będą plusy zerwania pisemnego? Jakie będą plusy zrobienia tego osobiście? A jakie minusy? Niezależnie od formy którą wybrałaś/wybrałeś, stwórz taką wiadomość odpowiednio wcześniej (nie twórz jej, gdy jesteś w silnych emocjach!), pokaż komuś to co napisałaś/eś lub przećwicz z kimś scenkę. To pomoże Ci nie tylko przygotować się na ten moment, ale też uzyskać informację od innych – jak to wygląda? Czy to jest ok? Jakie sprawiam wrażenie? SKUP SIĘ NA FAKTACH, NIE OCENIAJ, NIE WCHODŹ W PRZEPYCHANKĘ SŁOWNĄ! Jeśli zdecydowałaś/eś się na zakończenie relacji, pamiętaj że to jak to zrobisz, może mieć wpływ na Twoje późniejsze samopoczucie. Awantura, wzajemne obwinianie się, ocenianie, wymuszanie konkretnych reakcji może spowodować, że przeżycie rozstania będzie boleśniejsze lub dostarczy nam dodatkowych kłopotów. Niech przyświeca Ci myśl: „Czy za pół roku będę się dobrze czuć z tym zachowaniem? Czy za pół roku będę zadowolona/y z tego jak przebiegła ta rozmowa?” „Czy na pewno wyrażam to, o co mi tak naprawdę chodzi”? Opisz fakty i swoje emocje, wyjaśnij dlaczego podejmujesz taką decyzję. Pamiętaj, że dla osoby po drugiej stronie prawdopodobnie również będzie to trudne przeżycie. NIE MÓW: nienawidzę Cię, nigdy mnie nie kochałeś, mam dosyć, wynoś się z mojego życia POWIEDZ: prosiłam Cię o zmianę tych zachowań, niestety to się nie wydarzyło. To powoduje mój ból, jest mi z tym ciężko i czuję, że nie chcę tak dalej funkcjonować. Zależy mi na innym typie związku/przyjaźni, potrzebuję innej relacji. KROK SZÓSTY – JEŚLI NIE MOŻESZ ZAPOMNIEĆ O ZERWANYM ZWIĄZKU, ZASTOSUJ DZIAŁANIE PRZECIWNE DO MIŁOŚCI Cierpisz. Nie możesz sobie poradzić. Wciąż myślisz o byłej partnerce lub byłym przyjacielu. Zaczynasz mieć wątpliwości, masz poczucie że nie potrafisz się odkochać. Co zrobić w takiej sytuacji? Z pomocą przychodzą umiejętności DBT, a konkretnie regulacja emocji. W DBT „miłość” rozumiemy jako emocję którą możemy samodzielnie regulować. Możemy zarówno zwiększać jej nasilenie naszymi zachowaniem i wyborami, jak i ją zmniejszać. Pamiętaj więc, że gdy przechodzisz przez rozstanie, możesz sobie pomóc działając przeciwnie do tego, co podpowiada Ci uczucie. Taka metoda może Ci pomóc w przetrwaniu pierwszych tygodniu po rozstaniu, a czasami jest wręcz niezbędna! Poniższą metodę możesz zastosować zarówno w przypadku relacji romantycznej, jak i przyjaźni lub innej znajomości. Miłość podpowiada nam by być blisko, interesować się życiem drugiej osoby, pozostawać w kontakcie, nawiązywać kontakt fizyczny. To naturalne konsekwencje odczuwania miłości do drugiego człowieka. Jeżeli chcemy się odkochać lub łatwiej znieść rozstanie, nie możemy podążać za tym impulsami. Jeżeli będziesz stale czytać posty byłego na facebooku, oglądać jego zdjęcia, rozmawiać o nim ze znajomymi, uprawiać z nim seks lub wymieniać się wiadomościami, jest mało prawdopodobne, by udało Ci się zakończyć relację bez szwanku na swoich emocjach. Mało tego, postępując ten sposób, możesz ponownie wzbudzić w sobie poczucie miłości i tęsknoty do drugiej osoby, nawet jeśli byłaś/eś pewna/pewny zakończenia związku! – NIE KONTAKTUJ SIĘ, JEŚLI NIE JEST TO ABSOLUTNIE POTRZEBNE – NIE CZYTAJ JEGO/JEJ POSTÓW, NIE OGLĄDAJ ZDJĘĆ, NIE ŚLEDŹ JEGO/JEJ POCZYNAŃ – NIE PROŚ ZNAJOMYCH, BY RAPORTOWALI CI CO SIĘ U NICH DZIEJE – NIE ROZMAWIAJ O NIM/NIEJ, JEŚLI NIE MA TAKIEJ ABSOLUTNEJ POTRZEBY. JEŚLI POTRZEBUJESZ WSPARCIA INNYCH, ROZMAWIAJ O SWOICH EMOCJACH I POTRZEBACH, NIE O BYŁYM PARTNERZE – NIE PIELĘGNUJ W SOBIE UCZUCIA, NIE CHODŹ W WASZE ULUBIONE MIEJSCA, NIE WSPOMINAJ WSPANIAŁYCH MOMENTÓW, NIE CZYTAJ STARYCH WIADOMOŚCI Z POCZĄTKU ZWIĄZKU, ITD. – NIE NAWIĄZUJ BLISKOŚCI FIZYCZNEJ – NIE IDEALIZUJ – z jakiegoś powodu jednak zdecydowałaś/eś się na rozstanie! Zastosowanie tej metody nie oznacza że już nigdy nie możesz zrobić tych rzeczy lub już nigdy nie możesz być w kontakcie z tą osobą. Wiele rozstań kończy się przyjaźnią lub koleżeństwem – to jak najbardziej w porządku! Żeby jednak mogło do tego dojść gdy minie odpowiednio dużo czasu, warto przez pierwszy okres działać w ten sposób. I na koniec, jak zawsze, miej do siebie dużo współczucia podczas całego takiego procesu. Zakończenie znajomości rzadko jest wydarzeniem łatwym i prostym. Nie oceniaj swojego bólu. Martyna
pół roku po rozstaniu